Przyświecając talerzami wśród gwiazd
Głosząc Twardowskiemu jak się żyje na globusie
A nie jak powinno się życie uprawiać
Zamiast seksu rolę swą grać
Zdrożnymi myślami rozumiewać oranie
Wicher na szosie porozstawiać po kątach
Talerz i baranki z owieczkami na ziemi
Pilnowane przez gwiazdki na niebie
Uśmiechając się mrugają oczkami światełek
Z napomnieniem wielkich małych mróweczek
Byśmy byli ludźmi a nie baranami
Ludzkość w człowieku niczym zombi
Żywym trupem i pobielanym grobem
Bojących się o swoją beznadzieję
Tracąc nadzieję na swą beznadziejność