W gniazdach rozrodczych ludzkiego gatunku
Mnożą się jak karaluchy
Nowi członkowie cywilizacji
Papierowe gęby od zawsze
Przesiąknięte nienagannym dążeniem
Do niekończącej się reprodukcji
Byleby dotrzeć do szarego
Koryta beznamiętnej codzienności
Wyścig kto się więcej nachapie
Rżną się jak rżnie się deski
Drą się jak drze się papier