Dwadzieścia lat a może mnie
Lecz jechał pociąg z daleka
Nawet także do Warszawy
Wsiadłeś oddalając się z stąd
Słyszę ciągle katem ucha
Jak trąbi lokomotywa
Widzę ciągle kątem oka
Machasz mi na pożegnanie
Jakże przy każdym machnięciu
Brokatem gwiazdy sypią się
Blaskiem z garnituru nieba
Niczym lśnienie sztucznych ogni
Do bezkresnego morza
Przy plaży oczu naszych łez
Teraz ja wiem to jest miłość