mam za sobą
dom drzewo posadziłem
echem powracające
wspomnienia bolą
połączeni uśmiechem
wspólne razem
przepaść miedzy nami
brak zrozumienia
po latach dzieci
dorosły przy nas
a my nie ci sami
pustosłowie oczekiwania
umarło to co kiedyś
pozwalało być razem
wiotki sznur oczekiwania
zawinięty na szyi
wstrzymuje oddech
zaciśnięte powieki marzeń
tego poranka raziło słońce
kiedy tam chciałem odejść
zostać promieniem