wyrwana z tłumu
porwana codzienności
monotonnym sytuacjom
upychanym między kartki kalendarza
dałeś mi nowe imię
fikcyjną tożsamość
która miała kształtować
stawiane przeze mnie kroki
w rodzącej się okrutnie
toksycznej rzeczywistości
byłam jak dziecko
uczona posłuszeństwa
tresowana niczym zwierzę
w koszmarnej jawie
stając się bólem i ukojeniem
zaspokojeniem i głodem
straciłam przeszłość
by w teraźniejszości pokonać
skrywaną w sobie słabość
narodzić się z nienawiścią
w uległości jakiej mnie uczyłeś
dając ci z głębi siebie
bezwarunkową miłość