przerwał ciszę, która była w nas,
wzbudził zamęt i nadziei moc.
Choć biletów nie sprzedajemy,
bo widzów nie potrzeba nam
i ról się nie uczymy wcale,
w teatrzyku naszych marzeń,
my my aktorzy jednej sceny,
rozmawiamy przy tym stole,
telewizor cicho gra,
jeden kanał, drugi kanał,
ty i ja.
Spójrz! Jakiś serial zaczął się.
A w serialu, jak w serialu,
on ją kocha, ona tego też,
nie dotykaj mnie, nie całuj,
nie możemy, przecież wiesz.
A za oknem starsza pani
wolnym krokiem rusza się.
Dookoła taka cisza
i nas dwoje i ten pies.
Czas już wracać,
ktoś mnie kocha,
ktoś mi ufa,
w domu czeka....
Nie dzwoń więcej,
nie możemy,
dla nas już za późno jest,
albo i za wcześnie,
myśl jak chcesz.