którą ja poszedłem
weź do ręki kamień choćby najmniejszy
owiń go białą chusteczką
i przestań myśleć a zacznij marzyć
pojawi się mech na nim paprocie
a gdy uniesiesz głowę spadnie liść
wtedy zobaczysz las
i kiedy się odwrócisz słysząc szum wody
przymróżysz oczy pełne fal
być może zaczną boleć nogi
wtedy połóż kamień za tym ostatnim
między wodą a brzegiem
na chustkę przelej myśli zrób z niej żagle
niech wiatr znajdzie im port
może się podkniesz o nagie korzenie
i zapłaczesz jak malutkie dziecko
nie wstydź się tylko wstań
otrzep z ramion błoto
w jego czerni ukryte są białe skrzydła
to nie jest niezwykła ścieżka
ani droga krzyżowa
nie ma w niej nic ponad czasowego
to tylko tysiące odciśniętych śladów
małego człowieka