dzieci poznałem są jak fundamenty domu
pierwsze roześmiane po dach
drugie jakby było zawsze od początku
niesamowite
( już za nimi tęsknię )
przychodzisz przed rankiem
a potem znikasz susząc zebrane jabłka
i mówisz o ziarnach z których wyrośnie sad
i ogrodzie w kształcie urodzinowego tortu
kobiecości bosych stóp
widzianej przez lazurowe okno kuchni
pełnej zapachu namoczonej soczewicy z grzybami
który przetrwa zimę dla wiosny
niezmiennie
...a wiosną...żurawie powrócą do gniazd