a uśmiech dzień każdy jej zdobił
Teraz się wcale nie śmieje
i nawet już kroku nie zrobi
Ostatnim już życia okruchem
tak trwa nieporadna jak dziecko
- trzeba jej zmieniać pieluchę
- trzeba ją karmić łyżeczką.
Jutro już nie ma znaczenia
Nieważne też stało się wczoraj
- przejęta grozą milczenia
chcę wołać że jeszcze nie pora...
Lecz światło w jej oczach już zgasło
to znak by porzucić nadzieję
- Nieuniknione nadeszło
- Niepowtarzalne się dzieje.
Zdumiona przestaję oddychać
próbując w głąb siebie łzy chować
a ona odchodzi po cichu
a ona... umiera... bez słowa.