chociaż by to jak budujesz we mnie ogrody
które chciałaś stworzyć wokół domu
jakiego jeszcze nie masz
pojawiłaś się z akcentem przy zielonej granicy
ojczyzny moich rozmyślań
tworzyłem wówczas obraz o uieczce
ponad wszystko tego czym się osaczyłem
nie umiejąc wybrać brałem
każdą część z życia na wszelki wypadek
gdyby powróciły
przyczyny
...
może, dlatego doczekałem wiosny
...
łąka po której chodziłem znów zaczęła kwitnąć
a jezioro spod warstwy lodu wyłoniło grzbiety
nasycając wiatr białą konturą
nawet nie było potrzeby podchodzić do brzegu
żeby stać się malarzem początku
jaki tworzył
padał deszcz a z kolein wypływała strumienie
łącząc ziemię i czas w korzenie
mieniące resztki kamieni obumierających twarzy
wtedy myśl o spadającej gwieździe znikła
szepcząc słowa zesłała pod drzwi i serce
pragnienie
na tle chmur z opuszczonych powiek