bijącym ni stąd ni zowąd
w przyczynach znanych tylko sobie
tłoczy krew we wszystkie kierunki
nawet te jeszcze nieznane
tłumaczy bezustannie zmysłom
nadrzędność tego co niesie
porównując żyły do szerokiej rzeki
biegnącej bez końca za oceany
wszystkich odkrytych nauk
...i jak tu zrozumieć jego istnienie ?...
czasem zakuje nadmiarem emocji
albo pod wpływem wzroku
z wnętrza wystawiając czerwień ust
mówi słowem duchowej zgody
wyciągając się na dłoniach
i jak tu z nim żyć kiedy samo żyje
wiedząc o wiele więcej
niż wszystkie myśli rozumnej logiki
wśród ciągłości krzyków i ciszy
w jeden rytm łącząc całość
...a może wystarczy... tylko zaufanie