Szybowałam po falach tęsknoty.<br />
Żagiel mój czekał na powiew wiatru miłości.<br />
Ale rzuciłam kotwicę codzienności,<br />
Przestałam już szukać.<br />
Osiadłam na bezkresie morza niepokoju i tęsknoty.<br />
Słońce gubiło już swe czerwone promienie na zachodzie miłości,<br />
Odbierając oststnie blaski nadziei.<br />
I właśnie wtedy poddałam się już zupełnie losowi.<br />
Nagle silny wiatr płynący po niebie wraz z obłokami szczęscia<br />
Uderzył w białe żagle mojego życia.<br />
Jeszcze raz podniosłam kotwicę,<br />
Pozwalając mojej łodzi szczęścia nieść się ku słońcu kochania.<br />
Z każdą rozkoszną chwilą zbliżając się do niego.<br />
Gwiazda zaranna ukazała mi twe oblicze.<br />
Poczułam jego ciepły dotyk na twarzy.<br />
Wiatr namiętności wplótł się w me włosy i ramiona.<br />
Łódź miłości pchnęła w twoje objęcia.<br />
Na plaży czułą, miekką zielenią przybranej wylądaowałam.<br />
Dotarłam do kresu drogi cierpienia samotniści.<br />
Co krok napotykam na dary twej miłości.<br />
Chcę tu zamieszkać, w ciebie się wtulić, tu spędzić wieczność całą.<br />
W bezkresnej dżungli twej miłości.