rozsiadłaś w fotelu
zapuściłaś korzenie
dotykając głębi
dom mój poruszyłaś
zatrzęsłaś w posadach
zburzyłaś harmonię
uwalniając żądze
tłukąc mi talerze
tańczyłaś na stole
drążyłaś jak woda
co rozwala skałę
by na koniec stwierdzić
żem jest jeden z wielu
i zamiast kochanie
mówić przyjacielu