kilku pijaków ćpunów
starych zboczeńców
wykolejeńców
spotykam ich w knajpach
bladych morderców
spotykam ich w barach
skurwiałych poetów
w nocy pijemy, w nocy bawimy
w nocy żyjemy, w nocy tańczymy
ale czasami mam dość
i chce iść do domu
lecz nie potrafię odejść
i dalej piję do oporu
zostaję i dalej upadam razem z nimi...
najpierw oni upadną, później ja za nimi
kieliszek za kieliszkiem
z jednej nóżki na drugą nóżkę...
tam na samo dno
w otchłań
i czarną pustkę.
M.D.