niech rośnie w królestwo
szkoda tylko że pełnego jadu
po każdym marzeniu które udało się ziścić
mieliśmy wybudować mur przed światem
i stanął
ale wywrócony do gór nogami
i My byliśmy... polegli po obu jego stronach
patrzyliśmy na gwiazdy i znikające samoloty
ale to już nie te słowa
i myśli
miały gęsią skórkę
pojęcie wytrwałości i czasu jest względne
kiedy człowiek
człowieka widzi przez nie swoje oczy
ginie w gąszczu traw zaraz przy drodze wiodącej
do raju z fajerwerkami piekła...
jakim się nakarmił śniadaniem i mlekiem matki
i dalej je
owoce drzewa pokochanego przez Ewę
pomiędzy palce wplatając dojrzałość
zachodzącego słońca...
...buduj swój świat przyjacielu...