jak rzeźbię, kolejną ławkę na której przysiądziesz,
pełne kosze grzybów zebranych w wąwozie
a pod sufitem zawieszone zioła, się warzą
za losem idącym po torach przyszłości
Domem...
każda z chwil ułożona trzema wymiarami życia
pierwszy powracający w analizie błędów i doświadczenia
drugi jest zuchwały, rodzony z dniem, pięknieje,
po zachodzie zmieniony w odbicie przed lustrem
trzeci to krajobrazy zmieszany ze snem i marzeniami,
rozległy we wszystkich wymiarach wszechświata
Domem..
moment kiedy podkładam drwa a ty gotując nucisz,
kiedy podchodząc do ciebie nie odrywam wzroku
a serce wypełnia krew w żyłach po same brzegi
i ten dotyk obejmujący szyję po delikatność uszu
spadający w dół, łapiący biodra ciepłym oddechem
i dzieci śmiech goniący pająki do pajęczyn, pod kwiaty,
pijących rosę z liści rabarbaru, gryzące rzodkiewkę,
biało-czarne od brzozy, skaczące po konarze dębu
usypiane w ramionach z ustami przy skroni, bajeczne,
później idące swoimi drogami po przyszłość
smak pomidorów, spragnione spojrzenie znad kwiatów
rozmowy o wszystkim i poważne, warkocze, zapach lasu
jakim pachnie chleb kiedy stawiasz go na stole,
skrzypiące podłogi, otwarte okna za błękitem nieba
po słońce, po deszcz, dla wszystkich pór roku
Domem...
każdy fragment duszy rozrzucony między marzenia,
te lśniące nocami i te zmazane przez czas
pożółkłe zdjęcia, zgryzione kredki, przypalony garnek,
wczoraj i jutro jest dzisiaj, bez przypisanej godziny, trwa,
kolejny rok, jego cztery twarze, zasiew,zbiór, miłość,
wnuczęta biegnące przez sad, pełne radości
Domem...garstka ziemi przyłożona do serca