między twoimi słowami
obietnicami bez pokrycia
beznamiętnymi spojrzeniami
a matowymi różami
które zastygły w kącie
czekając zmartwychwstania
trwam
może świt nadejdzie
zimną rosą
orzeźwi zbyt ciężkie myśli
uwolni od utrapień
a tymczasem
wgryzam się w twój umysł
szukając zrozumienia
jakiegoś rozwiązania
co dalej
może świadomość tego
że nie będziemy razem
dopadnie mnie
zanim ulegnę samozniszczeniu