chociaż tłum innych ją otacza,
myśli zbłąkane plączą przeszłość,
bez słońca, w szarości bezdennej.
Noga za nogą ciężko niesie,
ciągnąc balastem złe wspomnienia,
co kute były przez lat wiele,
nie złotem, lecz metalem szarym.
Zmęczone skołatane serce,
zadrżało jak osiki liście,
łzy smutku rany oczyszczają,
czas pędzi wciąż nieubłaganie.
Trudno otrząsnąć się po wszystkim,
życie sypało nieszczęściami,
głębokie cięcia ciążą w duszy,
gorzkim piołunem głuchej ciszy.