i zginą dla ciebie
bunkry to pestki u szyi a nie szubienica
gdyby była rewolucja, trzymałbym sztandar
ażby mnie zastrzelili
w kolory żółte od pól, słonecznych kłosów
i lniany sznur...drobnostka
po stokroć
ale dziś, drewna do chaty przyniosę i obiad ugotuję
pozmywam i dzieci do lekcji zagonię
w pole pójdę, zasieję, po błocie wrócę
mały ze mnie mąż, ubogi kochanek
i żaden rycerz
a wszystko...by przy tobie zaspać
ze Słońcem