jestem dziś jak mijająca chwila, ale
donikąd nie chcę iść
moja droga wiodła tu gdzie jestem teraz
do kołdry okrywającej nagie ramiona
i świtu płynącego po włosach
moment w jakim zaczyna świecić słońce
odchylając chmury przez okiennice
na końcu świata
...
w drewnianym domku i jarzębiny
o bukowych liściach zamiast dywanów
grzybów na kominku
mój czas mija, pragnę go zatrzymać
pomórz mi na jeden dzień, rok, życie
twoja cierpliwość ma anielski wzrok
patrz w oczy i szepcz że miłość to kwiat,
wszechświat przez cztery por roku
zegary nie istnieją a co wschodzi,
zachodzi by znów rozbudzić się,
zaistnieć
...
gdy jedno z nas będzie bliższe Bogu
wzniesie się z zapachem łąki, o ponad
wszystko co rozmiłował
drugie odnajdzie i pod rękę przyprowadzi
do raju, by wypełnić się marzeniem
o sadzie pod księżycową górką
ze skrawkiem oceanu, gromadką dzieci
i wszystkim co jeszcze nie znane