i kochać się kochać ponad to
przez źrenice do duszy
na oślep wędrować
podziwiać
na ramionach wspinać
przy krańcu włosów przysiąść
wodospad ich płynnie
na oślep wskoczyć
utonąć
aż usnąć po stokroć
zza dzikiej mięty zapachem
ust jeszcze drżących
w myślach obłoki
szeptać