w twoich ramionach noc
wielce romantyczną
lubię
zmysłową namiętność
niczym soczystą zieleń
a bardziej lubię
kiedy listkiem trawy
pieścisz usta
z nienacka chwytając pocałunek
głebokim westchnieniem
rozkosznie zmysły zniewalasz
w świeżej rosie jeszcze
oddech wstrzymujesz
ożywionym uśmiechem
lico do lica przytulasz
bezszelestnie tak i cicho
jedynie świercze nam grają
słodkim kuszeniem
czuję zapach szczęścia
bez podejrzenia
dla siebie jestesmy
bo lubisz to co ja
albo więcej...