biegnącego za kolegami na plac wojny
bohatera płaczącego z byle powodu
mężczyznę zwyczajnego
tul mnie, tego co pod łóżko wrzuca złe dni i skarpetki
czepiającego się powodu by uciec
a potem wrócić zbitym jak pies
tul mnie, idącego po codzienność w modlitwie
do papierosa i kawy, z gazetą pod pachą,
czasem z parasolem czasem bez
tul mnie
przyzwyczajeniem, krótkim spojrzeniem
porą obiadu
albo tylko sekundą złapaną na zdjęciu
po ciele i duszy...
...pieść