zazwyczaj porośnięte mchem wypatrują kolejnej historii
jak przechodzi nieopodal wyłapują spojrzeniem
wabią żeby przysiąść i rozbawić
kochają anegdoty najlepsze to te o życiu
czym smutniejsze tym bardziej rosną
i niepostrzeżenie przemieniając się w odległe szczyty
przebijają niebo
a kiedy trafią na cieplejsze chwile twardnieją
przygniatają palce
spadają w głąb serca i czekają gdy ucichnie przy ich boku
kamienie...
… tak to już bywa że przy drogach przekwitają poeci
zazwyczaj porośnięci w myślach wyplatają wiersze
i budują z nich fundamenty pod przyszłe domy
wariaci
noszący w kieszeniach kamienie
idący wszędzie prócz do siebie
są też takie po których lubimy stąpać boso
udając że przybrały miękkość puchowej przyszłości
i mimo późniejszych łez stawiamy z nich pomniki
a pod nimi układamy żywe jeszcze kwiaty
… kamienie dróg naszych