popijamy wino przy tym.
Słucham jej utarte żale
i myślę o jej słodyczy.
Słucham jej utarte żale,
ona moje także znosi.
Humor żartem jej poprawię,
ciasto pomogę wypocić.
Moja dłoń pomocna dla niej,
odgarniam z jej twarzy włosy.
Zaraz rozpoczniemy taniec
patrząc prosto w swoje oczy.
Nie będziemy myśleć wcale
o swych życiowych problemach.
Znikną te utarte żale
gdy miłość będziemy wcierać.
Obraz ten zapadnie w pamięć:
Ciało jak cięciwę pręży.
Super palec mam jak kamień,
ale zaraz będzie miękki.
Słyszę w tym rozkosznym szale
jej donośne, ostre jęki.
Wnet eksploduję z zapałem...
po czym robimy się senni.