dopomóż wytrwać w mojej chorobie
znowu się boję, że krzywdę zrobię
bliskim gdy żywot odbiorę sobie.
Odgoń koszmary co męczą głowę
aż odczuwam strach kiedy mam spać
wiem, że prócz modlitwy nic nie pomoże
nie chcę więcej palić, nie chcę znów chlać.
Marzę by myśl o szatkowaniu uciekła
i przypalanie skóry gdy jestem przytomny.
Odbierz wizję nadchodzącego piekła
gdzie postacie bez twarzy odrąbują mi członki.
Odejmij tęsknotę za kobiecym dotykiem
gdy damskie serce to niezdobyta twierdza.
Czemu tak boli świadomość, że życie
nie doprowadzi do ślubnego kobierca?
Pozwól mi pozostać tym bohaterem
dla chrześniaków, którzy widzą tak wiele
w gościu co dla innych jest zwykłym zerem.
Chcę wciąż nakreślać im ambitne cele.
Mam wiele próśb lecz główna dzisiaj
to trochę szczęścia, które rozwinę.
Pomóż odzyskać mi radość z życia
bym znów zwiastował radosną nowinę.