piersiową od olbrzyma
z wydechem się zapadłem
by błądzić po jaskiniach.
Czułem się niczym postać
Podróży do Wnętrza Ziemii
a chciałem się wydostać
z tej mrocznej beznadziei.
Niczym zamknięty w klatce
kręciłem się w środku
energicznie, zajadle
jak chomik w kołowrotku.
Kiedy straciłem siłę
palnąłem głazem w głowę.
Wtedy się obudziłem
na klatce schodowej.