między warstwami warzywa
buzują w temperaturze i wodzie
dołem czołga się makaron własnej roboty
prowincjonalnie goni marchewkę
pietruszkę
z cebulą płacze jak dziecko
siódmego dnia bóg odpoczywa
co zgotował rozlał na talerze
dlatego nie wierzę że ze złotych tac
sypią się opłatki
śniegu
dlatego...
budzę się w czterech porach roku
zawsze raz pierwszy i nigdy ostatni