Obudzić się aby przed zmrokiem.
W głowie pustka, słabo trochę.
Najlepiej zamoczyć usta w porannej kawie.
Już gorzej być-nie będzie.
Szczęście coraz drożej chodzi, wcale nie słodzi,
szkoda, że nie mam choć grama w rękawie na czarną godzinę.
Poraz kolejny u mnie w duszy straszne bez końca pranie.
Człowiek musi trochę złapać oddechu bo upadnie na kolana.
Moja cała szafa wspomnień powinna być wyprana.