Z pozoru wszystko jest w porządku.
Chociaż od dawna nie słucham zdrowego rozsądku.
Ciężko opisać by wszystko od początku.
Patrzę i widzę ponury świat bez zabarwień.
W mojej głowie setki zmartwień.
Jak zawsze, otwieram oczy i patrzę.
Może lepiej byłoby przez chmury?
Beznamiętne życie podpowiada mi, że od tego są sznury.
Może zniknąłby świat ponury?
Wyleczyłyby się serca dziury?