zakurzoną lalkę
której oczy nadal błyszczą
i skrzą brokatowym pyłem
wystarczyłoby tylko je przetrzeć
lekko musnąć palcem
ożywić
nie chciałeś
wolałeś udawać
że wszystko jest jak dawniej
kiedy ciepłe pocałunki głaskały nasze policzki
a uśmiechy były szczere
niewymuszone
mogłabym tak dłużej
lecz za bardzo boli
zbyt mocno wrzyna mi się w skórę i zaciska uniemożliwiając oddychanie
stałam się jak kamień
zimna i twarda
choć tak naprawdę
nadal jestem tą laleczką
tylko oczy już nie te same
ogień się wypalił
brokat zmatowił
nas już nie ma
a ja
wciąż znikam
i znikam