Stopami dotykam dna, kroczę już po linii bardzo cienkiej chwiejnie
Za oknem kropi deszcz, a wewnątrz mnie ulewa, chociaż może to susza i głusza mnie częściej odwiedza
Kim jestem, czego szukam?
Chyba lepiej już w Boga drzwi zapukam
Gdzie moje miejsce, gdzie plaża słoneczna i gorąca z ludzkich uczuć się tworząca?
Błądzę bez celu, szukam nie wiem czego, daj mi mapę do krainy, gdzie nie góruje ludzkie ego