W miejsca młodości, zapomniane kąty.
Może zbyt mało iskier było w życiu,
A może zanikły tamte uczucia ?
Jadę drogą- z przydrożnymi brzozami,
Wierzbami białymi, krzewów gęstwiną,
Kiedyś brzmiała tutaj inna muzyka,
Nie słychać było mazurków Chopina.
Może i była też ta jakaś miłość,
Lecz odeszła z czasem, nic nie znaczyła.
Jakaś wielka fascynująca czułość-
Marszem Mendelsona się nie skończyła.
Na pewno młodość tym życiem rządziła,
Niezmiennie wdzięczna, radosna, beztroska,
„Oda do radości” brzmiała na pewno,
Wszystko wtedy było nowe, radosne.