Zawrócić nie można i dni niepewne,
A na dłoni linia losu za krótka,
Wtem pojaśniało, a twarz uśmiechnięta,
Życie płynie nowymi ideami,
Na łące zielono-żółte kobierce,
Tak majowo z nowymi doznaniami,
W odmienionym życiu nie bywa pod wiatr,
Aż mniszki przekwitły, są dmuchawcami.
I tak się kończy niezwykły losu fart,
Dmuchawce, podobnie bańki mydlane
Zdmuchnięte znikną-to iluzja, to żart.
I znów widzisz w lustrze twarz zapłakaną,
I boisz się lata, boisz się marzyć.