Na krawędzi kieliszka odciśnięte usta,
Jego papieros wypalony do połowy
I moje myśli bezgłośne. Przytłacza pustka.
Samotność bywa doskonałym towarzyszem!
Wciąż milczy, słucha, monologu nie przerywa,
Nie opuszcza nigdy, idzie ze mną na spacer,
Siada obok w teatrze, choć miejsc nie ubywa.
I choć nie przytuli, po głowie nie pogłaszcze,
Kiedy mnie pozostawi? Też nigdy nie powie.
Milczy taktownie, gdy zmagam się z bólem, zwłaszcza,
Że on drzwi za sobą zamknął i odszedł do niej.