Zazwyczaj ludzie zwą je marzeniami,
Czasami parę kłujących kasztanów-
nie mieści się między ludźmi i snami.
Niekiedy znika w filiżance kawy,
Czuje się wtedy bezradna i mała,
Na nosie ma różowe okulary-
Bez szkieł, żeby ten świat lepiej widziała.
Między słowami - zasmuci się czasem,
Popłacze gdzieś w kącie cichymi łzami,
Gubi żale, jak drzewo suche liście-
Szuka ideału między mężczyznami.
Nuci pod nosem miłosne piosenki-
Bo jeśli kocha, to na śpiewną nutę,
Radość ma w sobie. Kim jest? O kim piszę?
Mną, może tobą- zwyczajną kobietą.