Czas jej wyrazistości nie pozbawił,
Wyciągasz do niej spragnione ramiona,
Walczysz uparcie ze sztormem, śniegami.
Kosza dostajesz nader regularnie,
Czasami chciałbyś przyciągnąć ją snami,
Nie w zgodzie z tobą- ta miłość figlarka,
Kieszeń wciąż pusta między wypłatami.
Mamonie wzniosłeś w swoim sercu ołtarz,
Pismo Święte cię nie interesuje,
Mądrości Tory, Ksiąg Wedy nie szukasz,
Prawa Koranu nigdy nie czytujesz.
Nike z Samotraki ze statku zeszła
Po odniesionych zwycięstwach wyniośle,
Suknia łopoce, rozpostarte skrzydła,
To sens każdej wojny- miłość do forsy.
Słodki szelest banknotów, brzęk monet,
Czy ktoś może tej miłości się oprzeć?
Powiedzcie sami- pecunia non olet,
Nic dziwnego, że kochasz te pieniądze.