pasuję się ze śmiercią niejako marna.<br />
Fascynuję się i wolę zamykać oczy,<br />
by nie rozbełtać digitalnych słów.<br />
<br />
Otumaniona łkam nad orszakiem zuchwalców.<br />
Opętana- wśród ich wskazujących palców.<br />
Stają kością w gardle- moja czułość zanika,<br />
kiedy nie potrafią objąć hapas legomenon.<br />
<br />
chcę łowić uchem największe maksymy.<br />
Iść po różach, unikając hamletyzmy.<br />
Nie czekać tylko na Objęcia Morfeusza,<br />
gdzie doznaję seraficzny stan iluzji.<br />
<br />
Uściślam ten mój zanik, tak powoli blednąc.<br />
Jak produkty na półkach ważność tracąc.<br />
trafiam w odpadki- niepotrzebna znikam<br />
-rozkładająca się mierzwa- daję znać.<br />
<br />
Namiętne pachnidło ulatniając się stopniowo.<br />
Niby bezużyteczna wnikam powoli w ciało to i owo.<br />
Zatruwam całego Ciebie, powalam z nóg.<br />
Wymowny świat, bezbronny upada na twarz<br />
<br />
i taki ślepy, a ja znikam, znikam, znikam.