gdy u mamy w brzuszku se mieszkałem,
gdy będąc tam usłyszałem walca
to od razu ssałem sobie palca,
z czasem było mi strasznie ciasno,
aż nagle zrobiło się bardzo jasno
i ujrzałem ja położną i doktora,
bo to na mnie przyszła już ta pora.
Za co mnie ten doktor łapie?
Oj doktorku bo zaraz dam po łapie.
Gdzie zaglądasz ty świntuchu,
przestań głaskać mnie po brzuchu,
widzisz że jestem ja chłopakiem
z bardzo malutkim jeszcze ptakiem.
To co wcześniej było to mi się śniło,
czy może naprawdę się zdarzyło?
Mama odpoczywa, śpi i cicho sapie
a mnie ten kocyk wszędzie drapie,
potem kąpie pieści, w tyłek całuje
pewno straszną miłość do mnie czuje.
Czas uciekał, lata ciągle mi mijały
i choć jestem już chłop dojrzały
do dni dzieciństwa wracać lubię
szczególnie gdy mam trochę w czubie.
Kto chce niech się ze mnie śmieje
ale z wiekiem człowiek dziecinnieje,
bo przecież dla mamy i taty
zawsze my już będziemy małolaty!