w nieład układa ponętnie
gna polami łąkami
po błękitnym bezkresnym niebie
ciepłem otula pokrętnie
jak zefir radosną wieść niesie.
Innym razem zimnem powieje
twarz smagnie boleśnie
drzewa ugina, wieje i wieje
ciepło odpędza od siebie
i się śmieje, śmieje, śmieje.
Ech ty wietrze! taki jesteś
niczym miłość niespełniona
nie moja, nie moja, nie moja!