klepsydra tyka
pustkę wypełnia
odmierza miarowo
zmierza do swojego
ostatecznego przeznaczenia
po drodze zabiera
młodość urodę przyziemność
oczy niebieskie stają się szare
zabiera i pamięć i wspomnienia
ręce błagają o trochę wytchnienia
pierwotny blask gaśnie
oblicze zakłada białą szatę
grymas obcego człowieka
nie przypomina tego ... znajomego
lustro nie poznaje nie pamięta
chcesz się schować
uciec daleko przed siebie
zapomnij o marzeniach
on nie ma sumienia!
nie spełni życzeń małego człowieka
co ma się zdarzyć albo
co ma się skończyć
nastąpi bez udziału naszego
jedynie fotografia i książka
oprze się jego potędze
dając świadectwo czyjegoś istnienia
otwieram list stary
a na nim …
usta czerwone namalowane
litery na które czekasz
adres nieznany
możesz próbować
z całej siły się opierać
nie zatrzymasz tykania cichego
pył rozpierzchnie się szybko
wiatr go rozgoni po świecie
ciesz się pyle marny
że jeszcze jesteś ..
innych tylko sponiewierał
ciesz się że jeszcze możesz
ciesz się że pamięć istnieje
Wskazówki biegną czas dalej odmierzając
Może też …
myśli twoje nieśmiałe
przeczyta ktoś kiedyś uważnie
weźmie PRZYTULI i zapamięta przesłanie.