W piękny ciepły wiosenny wieczór
Pokorny skromny sam strudzony pielgrzym
Duch kobiety ukochanej przez naród
U nieba ogromnych staną bram
A tam już Piotr Święty ciężkie wrota otwiera,
I sam uśmiechnięty Pan Bóg na progu Ją wita
Z ziemi bicie dzwonów głosi Jej pożegnanie
Że aż u bram niebieskich słychać ich wołanie.
Uśmiecha się Piotr – słyszysz Panie jak jej grają
Nie chcą jej oddać, na pewno bardzo ją kochają
Dałeś Ją im na krótką chwilę, na kawałek drogi
Popatrz - dla nich już bez Niej świat zimny i wrogi.
Wyciągną Pan Bóg swą rękę, Choć spocznij po drodze
Bo wiele na ziemi po twej wędrówce dobra pozostało,
Dałaś ludziom miłości i ciepła niemało
Rodzinę swoją prowadziłaś w pobożnej uwadze
Duch jej się wyprostował, popatrzył zdumiony
Nagle poczuł się silny jakby odmłodzony
Z dziecinnym zażenowaniem delikatnie jak ptaszyny
Śpiewem wyrzekł –
Skoro mnie Panie Boże wezwałeś do siebie
To masz tu pewnie dla mnie pracę pilną w niebie
Mniemam wszak nie na odpoczynek nie na próżnowanie
Wezwałeś mnie tak szybko Sprawiedliwy Panie
Jak zawsze jestem gotowa dla ciebie pracować
Tylko jeśli pozwolisz nim zacznę Mój Panie
Chciała bym choć na chwilę zajrzeć do Krakowa
Pozwól mi Warszawę odwiedzić w milczeniu
Bym na swoich najbliższych popatrzyła w skupieniu
Dawno tam nie byłam zajrzeć mi tam trzeba
Bo tam rodzina i mój dom pozostał
Piękniejszy od nieba