Uciekła mi wena wróci do mnie nie chce
a moje wołanie waży sobie lekce
Wróć że weno do mnie oddaj mi natchnienie
bo chciałem napisać do żony zażalenie.
Za mało mnie KOCHA !
Za mało mnie PIEŚCI !
Za mało mnie CAŁUJE !
No i tak w ogóle za mało wszystkiego
Co mi tak smakuje.
Zawsze marzył mi się poety wzór
to com napisał tylko na szubienicy sznur.
kiczowata wena ubrana w proste słowa
psuje moje wiersze niczym zeschła trawa.
Nowej siły mi dodaj rozkwitnij jak storczyk
albo bądź tak piękna jak siedem kwiatów tęczy
jesteś mi potrzebna do zażaleń treści
jak żona przeczyta- może mnie po pieści.
Proszę szczerze nie chowaj się na dnie
mojej strapionej duszy bo wyciągnę cię za uszy.
Dalej weno bądź milutka
Ułóż w zdania szybko słówka.
Nie daj prosić się kochana
Jesteś mi potrzebna nie tylko z rana
Nie opuszczaj mnie aż do wieczora
Bo na żonę i wiersze to najlepsza pora.
Wiem że idzie z tobą się dogadać
lubisz przecie wiersze ze mną układać.
Rano wyszły mi jakieś wiersze czarne
jak bym wcale nie spał tylko popijał drinki marne.
Autor : Edward Zabrzeski