I moje śmierci
Moje uczucia
I bezdechy chwili
To oczy w słup postawione
Albo zmrużone
Od wpatrywania w słońce
To niebo gwiazd pełne
I takze te
co nagle z firmamentu spadły
To moje kochanie
I niekochanie
Moj smutek
I tamten krzyk
radości nieokiełznanych
To ten sercowy szept
I tamto szlochanie
I zaskoczenia tak te
tuż za rogiem
To właśnie
O tym wam wszystkim pisze
To wlasnie o tym
W niej opowiem.