gapię się beztrosko na żuka gnojarza
jak leży na plecach a na nim
a przed nim
a za nim
wszechobecne mówki
trują grube skrzydła i kołyszą ciałem
jak starą łajbą rzuconą na wydmy
coraz więcej i więcej
nabierającą piasku
między sfery przenikalności
aż po kości
zassane w kształcie ust
bulgoczących od słońca
gejzerów
łączy je jedno....spokój śmierci
szukając pozytywizmu życia
czytam wiadomości tylko te
zabliźnione po jasną cholerę
racjonalizmu
w coś więcej
niż wały
przeciwpowodziowe
nie wierzę od razu