myśli tysiące kłujących jak oset
czasem przyznaję, chciałabym znaleźć
w dziurawym płaszczu kilka złotych monet
zaburzyć w żyłach wzorowe tętno
przestać nadrabiać w złej grze dobrą miną
zatracić wszystko, co mam pod ręką
by na samotność ciężką nie przeminąć
choć za rogiem miga cień nadziei
że jeszcze będę mogła wszystko zmienić
obezwładnia mnie nieubłagany czas
zawiesza znów w kosmicznej przestrzeni
lęk nie pozwala przejść przez gęsty las
w płucach huragan gałęzie wygina
uciekam od świata, boję się skrycie
że znów nie zadziała serotonina
przepływam od prawdy przez nurt wyobrażeń
odnoszę wrażenie z pierwszych obrażeń
uciekam od świata, boję się skrycie
w każdym znów widzę swoje odbicie