Gdy wsŕod szczytów
Dotykam nieba
I ten blask
Jego promiennej korony
Przebija sie przez palce
Gdy przez nie
niesmialo ku gorze patrze
I syce sie tym światlem
I syce się tym błękitem
Bo serce wtedy błekitsze
I dusza jakby jaśniejsza
A kamienie co byly
Kiedyś w plecaku
Moze i na jakąś pamiątke
Dziś już jak z piór utworzyły
Swoją nową historie.