a ona płynęła
taka bezpieczna i poetyczna
nad nami próżnia nabierała powietrza
z niebieskiego nieba
pod same oczy
nie było ławeczki
ani drogi ani skrzyżowania
jedynie mały fragment krajobrazu
do którego pobiegła roztrzepana przyszłość
potykając się o spojrzenia
o beztroskość
o romantyzm...
biegła...
...trochę ślepa
trochę zasłuchana
trochę niewierna
ale zrozumiana przez szept i ciszę...
a my
płaskie kamienie wrzucaliśmy do wody
te szorstkie chowaliśmy w kieszenie
od takie dociążenie gdybyśmy mieli się topić
we wszelkich wypadkach mijanych życiem
utknęliśmy
w tym co w nas zmieniono
na lepsze...
...rozczepieni na wodory
przeoczyliśmy dotlenienie
i teraz grzejemy ręce przy byle ognisku
przy byle zjawisku byle by dążyło do "dobre"
w obrębie przypadku
i pod koszulami obcymi ciału
masujemy jutrzejszy dzień
jak chleb
jak smaki