Biczami gnębi stado chmur
A krzyk donośny slychać z głębi
I kto sprzeciwi mu się znów?
Ku górze fale wznoszą piany
Są rozjuszone aż od dna
Śpiewając głośno grozy peany
Chcąc tu zagłuszyć spokojny świat.
Lecz nagle morzem kroczy świt
Powiewa bożym, cichym wiatrem
Przynosi pokój i nadzieje dziś
Z kolejnym już swym słońca blaskiem.