kiedyś stara mirabelka
Co na wiosnę
swym kwieciem przesadzała
Blaskiem raziła
I pszczół nazwołała
Bo jak co roku
W swym w zwyczaju
owocowac dla wszystkich chciała.
Lecz...
Na nic jej chęci
i niczym są jej pragnienia
Gdy czlowiek sciął ją
tak poprostu
Jakby od niechcenia
I może jakaś gałazka
Jeszcze się ostała
Ale przepychem swym
Już nikogo tak nie zadziwiała...